uczynku, jak tylko się pojawi. Co z tego, że to widmo? Dwa lata temu, kiedy jeszcze służył w

  • Mateusz

uczynku, jak tylko się pojawi. Co z tego, że to widmo? Dwa lata temu, kiedy jeszcze służył w

11 April 2021 by Mateusz

Kraju Przywiślańskim, pan Feliks osobiście aresztował Stasia Pijawkę, samego Lubelskiego Wampira. Ten to był dopiero zręczny i obrotny, a przecież ani pisnął. Ale przed powrotem do Araratu musiał wyjaśnić jeszcze jedną sprawę. Wydostawszy się z tropików na pokrzepiający północny chłód, policmajster wsłuchał się w ciszę, postał jakieś pół minuty zupełnie nieruchomo, po czym raptownie rzucił się w krzaki i wywlókł z nich opierającego się człowieczka – tego samego podglądacza, który dopiero co skradał się wzdłuż ścieżki, a i pod oknem, należy sądzić, też podsłuchiwał, bo nie mógł to być nikt inny. Okazało się, że to znajomy. Kto raz takiego zobaczy, ten już nie zapomni: czarny beret, płaszcz w krateczkę, fioletowe okulary, kłaczek bródki. Ten sam głuptas z przystani. – Coś ty za jeden?! – ryknął pułkownik. – Czego tu szpiegujesz? – Musimy! Koniecznie! O wszystkim! – zaterkotał konus, połykając słowa i całe kawałki zdań, tak że ogólnego sensu tej gadaniny nie dawało się pojąć. – Ja słyszałem! Najwyższe władze! Święty obowiązek! Bo to czort wie czym! Tu śmierć, a oni! I nikt, ani jeden! Głusi, ślepi, malinowi! – Panie Sergiuszu, kochany, uspokój się pan – łagodnie powiedział Korowin do wrzeszczącego. – Znów dostanie pan konwulsji. Ten pan przyjechał do młodego człowieka, który mieszka w oranżerii. Co też pan sobie wyobraził? – I półgłosem wyjaśnił pułkownikowi: – Także mój pacjent, Sergiusz Nikołajewicz Lampe. Niezwykle utalentowany fizyk, ale z wielkimi dziwactwami. – „Z dziwactwami”, niczego sobie – burknął Feliks Stanisławowicz, ale rozluźnił swoje żelazne palce i jeńca wypuścił. – Kompletny wariat, a jeszcze spaceruje sobie na wolności. Diabli wiedzą, co tu u was za porządki. Pomylony fizyk złożył błagalnie ręce i zawołał: – Straszliwa pomyłka! Ja myślałem, tylko ja! A to nie ja! To jeszcze ktoś! To nie tak! Wszystko nie tak! Ale to nieważne! Trzeba tam! – wskazał palcem gdzieś w bok. – Komisja potrzebna! Do Paryża! Żeby Marysia i Tolek! Niech tutaj! Oni zobaczą, oni zrozumieją! Powiedzcie im wszystkim! Śmierć! I jeszcze będą! Dosyć, wystarczy. Lagrange miał po uszy obcowania z idiotami. Niedelikatnie pokręcił palcem przy skroni i poszedł precz, ale umysłowo chory wciąż nie chciał się uspokoić. Prześcignął pułkownika, stanął przed nim, wczepił się rękoma w swoje idiotyczne okulary i zajęczał rozpaczliwie: – Malinowa, malinowa głowa! Beznadziejny! * * * Żeby nie tracić czasu na wędrówkę po wijącej się wśród wzgórz ceglanej dróżce, policmajster obrał kurs wprost na dzwonnicę monasteru, która niczym złota główka cebuli połyskiwała nad wierzchołkami drzew. Szedł przez niezbyt gęsty zagajnik, potem polaną, potem przez żółto-czerwone krzaki, za którymi znów otworzyła się polanka, a za nią wreszcie droga schodziła ze wzniesienia na równinę, tak że widać było doskonale i miasto, i klasztor, prawie pół wyspy i na dodatek jeszcze jezioro. Na skraju polanki, w ażurowej altance, siedział jakiś człowiek w słomianym kapeluszu i kusej marynareczce. Usłyszawszy za plecami energiczny krok, nieznajomy krzyknął lękliwie i szybkim ruchem schował coś pod leżące obok na ławeczce palto. Lagrange doskonale znał ten gest ze swojej policyjnej służby. Tak zaskoczony znienacka złodziej chowa swój łup. Można bez wahania łapać za kołnierz i żądać wywrócenia kieszeni – jakiś dowód winy z całą pewnością się znajdzie. Złodziejaszkowaty osobnik obejrzał się na pułkownika i posłał mu miękki, wstydliwy uśmiech. – Przepraszam, myślałem, że to... zupełnie inny człowiek. Ach, jak by to było nie w porę! W tym momencie nieznajomy zauważył zawodowo podejrzliwe spojrzenie policmajstra i roześmiał się cicho: – Pan pewnie pomyślał, że ja tu narzędzie mordu schowałem czy coś innego, okropnego? Nie, szanowny panie, to książka. Podejrzany ochoczo uniósł palto, pod którym rzeczywiście leżała książka: dość gruba, w

Posted in: Bez kategorii Tagged: rozmiary biustu, operacje plastyczne gwiazd przed i po, magda pieczonka rzęsy,

Najczęściej czytane:

jakoś nie kwapiła się do Londynu. Pobytu w słonecznej

Hiszpanii nie dało się porównać ze spacerami po upstrzonych gołębimi odchodami alejkach miejskiego parku. ... [Read more...]

45

Christopher wrócił z St Clare do kliniki Beauchamp krótko przed szóstą trzydzieści, po trzygodzinnej skomplikowanej operacji ofiary wypadku ... [Read more...]

oślep rękami, łapiąc się za włosy. - Nie wolno im! Nie

mogą! Powiedz im, że nie mogą! - Mogą - rzekł cicho Tony. Reszta ekipy w milczeniu ruszyła za koleżanką. Nie ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 czarter-jachtow.waw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste