ufam!
- Świetnie. Dziękuję, Winstonie. - Ale chyba musi pan jeszcze rzucić na to okiem... - Teraz nie mam czasu. - Ale naprawdę pan musi - nie ustępował Cook. - Adres IP, który wyszedł tu na jaw, należy moim zdaniem do osoby, którą świetnie pan zna. I jeśli się nie mylę - a ja nigdy się nie mylę, proszę zapytać Adama - to ten ktoś od dłuższego czasu podgląda pańskie pliki. - Kto? - Allbeury przesunął gniewnie ręką po włosach. - Proszę spojrzeć. Zapłacił Cookowi gotówką o dwadzieścia procent więcej, niż tamten żądał, odprowadził go do drzwi, a potem cichutko sprawdził, co się dzieje z jego gościem. Lizzie spała jak kamień. Leżąc na boku, ze zmarszczonym czołem, wyglądała trochę jak dziecko w trakcie męczącego snu. Allbeury patrzył na nią przez dłuższą chwilę, podciągnął nieco wyżej kołdrę, a potem wyjął z kieszeni oprawny w skórę notatnik i pióro. Napisał kilka słów, oparł karteczkę o budzik, tak żeby od razu rzuciła się jej w oczy, i cicho wyszedł. Prywatną windą zjechał do podziemnego garażu. Siedząc przez kilka minut w jaguarze, rozważał to, co pokazał mu Winston Cook, następnie wyjął z portfela wizytówkę, wybrał na komórce jeden z numerów i wyjechał ze swego miejsca na poziom ulicy. - Wiadomość dla detektyw inspektor Shipley od Robina Allbeury'ego. Kiedy wyjeżdżał z budynku, wciąż nie przestawał mówić. Zajęty prowadzeniem samochodu, nie zorientował się, że po drugiej stronie ulicy ktoś ukryty za drzwiami bacznie go obserwuje. 87 Zakończywszy sesję kanałowego leczenia zęba u dentysty w Chalk Farm, Shipley wsiadła do swojego starego mini, skąd zadzwoniła do biura i usłyszała od Ally King, te Robin Allbeury zostawił jej wiadomość. - Kazał ci powiedzieć, że to pilne. Znieczulona szczęka Shipley zaczynała mrowieć. - Chce się i tobą spotkać - ciągnęła King. - Gdzie? King podała jej adres. - Potrzebne ci wsparcie? - Nie, dziękuję. Shipley uruchomiła silnik, wrzuciła bieg i nacisnęła pedał gazu. 88 Za kwadrans trzecia Novak nadal siedział sam w agencji przy starożytnym radiu, nastawionym na