uczynku, jak tylko się pojawi. Co z tego, że to widmo? Dwa lata temu, kiedy jeszcze służył w

  • Mateusz

uczynku, jak tylko się pojawi. Co z tego, że to widmo? Dwa lata temu, kiedy jeszcze służył w

21 May 2022 by Mateusz

Kraju Przywiślańskim, pan Feliks osobiście aresztował Stasia Pijawkę, samego Lubelskiego Wampira. Ten to był dopiero zręczny i obrotny, a przecież ani pisnął. Ale przed powrotem do Araratu musiał wyjaśnić jeszcze jedną sprawę. Wydostawszy się z tropików na pokrzepiający północny chłód, policmajster wsłuchał się w ciszę, postał jakieś pół minuty zupełnie nieruchomo, po czym raptownie rzucił się w krzaki i wywlókł z nich opierającego się człowieczka – tego samego podglądacza, który dopiero co skradał się wzdłuż ścieżki, a i pod oknem, należy sądzić, też podsłuchiwał, bo nie mógł to być nikt inny. Okazało się, że to znajomy. Kto raz takiego zobaczy, ten już nie zapomni: czarny beret, płaszcz w krateczkę, fioletowe okulary, kłaczek bródki. Ten sam głuptas z przystani. – Coś ty za jeden?! – ryknął pułkownik. – Czego tu szpiegujesz? – Musimy! Koniecznie! O wszystkim! – zaterkotał konus, połykając słowa i całe kawałki zdań, tak że ogólnego sensu tej gadaniny nie dawało się pojąć. – Ja słyszałem! Najwyższe władze! Święty obowiązek! Bo to czort wie czym! Tu śmierć, a oni! I nikt, ani jeden! Głusi, ślepi, malinowi! – Panie Sergiuszu, kochany, uspokój się pan – łagodnie powiedział Korowin do wrzeszczącego. – Znów dostanie pan konwulsji. Ten pan przyjechał do młodego człowieka, który mieszka w oranżerii. Co też pan sobie wyobraził? – I półgłosem wyjaśnił pułkownikowi: – Także mój pacjent, Sergiusz Nikołajewicz Lampe. Niezwykle utalentowany fizyk, ale z wielkimi dziwactwami. – „Z dziwactwami”, niczego sobie – burknął Feliks Stanisławowicz, ale rozluźnił swoje żelazne palce i jeńca wypuścił. – Kompletny wariat, a jeszcze spaceruje sobie na wolności. Diabli wiedzą, co tu u was za porządki. Pomylony fizyk złożył błagalnie ręce i zawołał: – Straszliwa pomyłka! Ja myślałem, tylko ja! A to nie ja! To jeszcze ktoś! To nie tak! Wszystko nie tak! Ale to nieważne! Trzeba tam! – wskazał palcem gdzieś w bok. – Komisja potrzebna! Do Paryża! Żeby Marysia i Tolek! Niech tutaj! Oni zobaczą, oni zrozumieją! Powiedzcie im wszystkim! Śmierć! I jeszcze będą! Dosyć, wystarczy. Lagrange miał po uszy obcowania z idiotami. Niedelikatnie pokręcił palcem przy skroni i poszedł precz, ale umysłowo chory wciąż nie chciał się uspokoić. Prześcignął pułkownika, stanął przed nim, wczepił się rękoma w swoje idiotyczne okulary i zajęczał rozpaczliwie: – Malinowa, malinowa głowa! Beznadziejny! * * * Żeby nie tracić czasu na wędrówkę po wijącej się wśród wzgórz ceglanej dróżce, policmajster obrał kurs wprost na dzwonnicę monasteru, która niczym złota główka cebuli połyskiwała nad wierzchołkami drzew. Szedł przez niezbyt gęsty zagajnik, potem polaną, potem przez żółto-czerwone krzaki, za którymi znów otworzyła się polanka, a za nią wreszcie droga schodziła ze wzniesienia na równinę, tak że widać było doskonale i miasto, i klasztor, prawie pół wyspy i na dodatek jeszcze jezioro. Na skraju polanki, w ażurowej altance, siedział jakiś człowiek w słomianym kapeluszu i kusej marynareczce. Usłyszawszy za plecami energiczny krok, nieznajomy krzyknął lękliwie i szybkim ruchem schował coś pod leżące obok na ławeczce palto. Lagrange doskonale znał ten gest ze swojej policyjnej służby. Tak zaskoczony znienacka złodziej chowa swój łup. Można bez wahania łapać za kołnierz i żądać wywrócenia kieszeni – jakiś dowód winy z całą pewnością się znajdzie. Złodziejaszkowaty osobnik obejrzał się na pułkownika i posłał mu miękki, wstydliwy uśmiech. – Przepraszam, myślałem, że to... zupełnie inny człowiek. Ach, jak by to było nie w porę! W tym momencie nieznajomy zauważył zawodowo podejrzliwe spojrzenie policmajstra i roześmiał się cicho: – Pan pewnie pomyślał, że ja tu narzędzie mordu schowałem czy coś innego, okropnego? Nie, szanowny panie, to książka. Podejrzany ochoczo uniósł palto, pod którym rzeczywiście leżała książka: dość gruba, w

Posted in: Bez kategorii Tagged: rozmiary biustu, operacje plastyczne gwiazd przed i po, magda pieczonka rzęsy,

Najczęściej czytane:

– Chwileczkę! Spotkałeś się z tą Jennifer?

– Tak. Posłuchaj, Liwie, wkrótce wszystko ci opowiem. Kiedy zidentyfikuję zwłoki, będę pewnie musiał jeszcze odpowiedzieć na kilka pytań, ale to już będzie na posterunku, w Parker Center, więc tam się spotkamy. To niedaleko od kostnicy. Będę najszybciej, jak się da. ... [Read more...]

X przypominały ...

mu chwile, o których wolałby zapomnieć. Wjechał na autostradę. Nie widział okolicznych wzgórz – uniemożliwiał to gęsty smog. Majstrował przy pokrętle klimatyzacji, by uporać się z coraz wyższą temperaturą. Budynki ... [Read more...]

gotów przysiąc, ...

Jennifer. Albo kogoś, kto do złudzenia ją przypominał. Oczywiście nie mogła tam być – sprawdził miejsce, gdzie ją widział, między dwoma ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 czarter-jachtow.waw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste