Na pewno nie jej ucieczką. Być może odmowa Camryn
doprowadziła go do tego stanu. Miał złamane serce. Ta myśl ochłodziła złość Willow. Wciąż była oburzona, ale jednocześnie zrobiło się jej go żal. - Czy to oświadczyny? - Uniosła pytająco brew. - Tak - gwałtownie przytaknął. - Proszę cię o rękę. Willow, posłuchaj... - A kiedy postanowiłeś mi się oświadczyć? Widziała, że się denerwuje, i czerpała z tego okrutną przyjemność. Dobrze mu tak! Nie pozwoli się wykorzystywać! Scott musi się nauczyć, że ona też jest człowiekiem, a nie rzeczą, którą można się zabawić z braku lepszych zajęć, a potem rzucie na bok! - Właściwie dzisiejszego wieczora. Willow... Pozwól, że ci wytłumaczę... - A dlaczego postanowiłeś mi się oświadczyć? - Była nieubłagana. - Czyżbyś dzisiaj odkrył, że mnie kochasz? - spytała z udawaną słodyczą. - Tak, cholera! Kocham cię! Jestem w tobie zakochany do szaleństwa! - A czy dokonałeś tego odkrycia, zanim oświadczyłeś się Camryn? - Spojrzała na niego szyderczo. - Czy może później? Wpatrywał się w nią szeroko otwartymi oczyma. Wygląda jak ryba wyjęta z wody, stwierdziła Willow. Ryba wyrzucona R S na piasek tropikalnej plaży, dusząca się w upalnym słońcu bez odrobiny cienia. Nie odczuwała ani krzty litości. - Przed czy po? - powtórzyła bezlitośnie. - Słucham? - wyjąkał. - Skąd? Ja nie... Ja wcale nie... Nie... Nie powiedziałaby... My nie... Nigdy nie... Zaraz ci wytłumaczę. - Naprawdę, Scott! Mógłbyś już sobie dać spokój! - Willow przewróciła oczyma. Włożyła klucz do zamka. - Oszczędź mi szczegółów! - Pchnęła drzwi i energicznym krokiem weszła do środka. - Nawet gdybym była w tobie zakochana — rzuciła przez ramię - choć oczywiście nie jestem, nie wyszłabym za ciebie za mąż! Nawet gdybyś ofiarował mi całe bogactwo świata! Może jestem tylko zwykłą dziewczyną z małego miasteczka, ale nie zamierzam grać drugich skrzypiec! - Zatrzasnęła za sobą drzwi sypialni. Scott usłyszał, jak przekręca zamek w drzwiach. Cholera, naprawdę zamierzała go unikać... Musiał jej udowodnić, jak bardzo jest zdeterminowany. Musiał wytłumaczyć... Wiedział, że Willow jest w nim zakochana... Albo przynajmniej była w nim zakochana, dopóki nie stłamsił rodzącego się w niej uczucia, naumyślnie zachowując się jak zadufany w sobie gbur. Wystarczy, że wytłumaczy jej, że to była tylko poza... Zapukał do drzwi. - Willow, nie odejdę stąd! Jeżeli to konieczne, wyważę drzwi! Żadnej odpowiedzi. Oparł się plecami o drzwi, wpatrując się smętnie w swoje czarne, wypolerowane buty.