mało - detektywi pytali go jeszcze, gdzie przebywał w czasie śmierci
zarówno żony, jak gospodyni? Oczywiście Kat nie wiedziała o Izabeli ani o żadnym z koszmarów, które wydarzyły się od wczorajszego ranka. 276 Takie rzeczy raczej nie pomogą mu zdobyć sympatii porządnej dziewczyny. Ale muszę z kimś porozmawiać. Może z Karlem albo Ethanem? Nie, jeszcze nie. Nie potrafi zmusić się do powiedzenia im tego, chyba że nie będzie miał wyboru, bo na przykład adwokat zażąda, by rozejrzał się za kimś, kto by za niego poręczył albo wpłacił kaucję... Boże... Jeśli dłużej tu posiedzi, sam jak palec, zwariuje. Podniósł telefon i wystukał numer. - Czemu, do kurwy nędzy, wywlekłaś przed policją sprawę śmierci mamy? Imogen była bliska histerii. Flic przyszła przed chwilą z kolacją na tacy i po raz pierwszy poinformowała siostrę o swoich zeznaniach. - Cholernie dobrze wiesz, czemu. - Flic stała między łóżkami (wcześniej rozłożyła sobie w pokoju Imo łóżko polowe) i patrzyła na nią z góry. - Ale to nie należało do planu. - Postanowiłam to włączyć. - Bez porozumienia ze mną. - Nie muszę cię o nic pytać, Imo. - Jasne, bo ja jestem tylko do wykorzystywania! - Twarz Imogen wciąż jeszcze nie straciła szarej, niezdrowej barwy. Flic zacisnęła pięści. - Jeszcze masz czelność pyskować! - Mimo wszystko starała się panować nad głosem. - A dla kogo ja to robię? Przecież dla dobra nas wszystkich, nie pamiętasz? - Już dosyć zrobiłyśmy, nie było potrzeby mieszać w to mamy. Złość Flic przygasła. - Wiem. - Usiadła ciężko na polowym łóżku, aż sprężyny jęknęły. - Nie mogłam się powstrzymać. Rozmawiałam z nimi, odpowiadałam na pytania, i jakoś tak samo wyszło. Po prostu marzę, żeby już się go pozbyć. Wiesz, Imo, tak strasznie go nienawidzę! - Na pewno nie bardziej niż ja. - Wiem. Groosi jest na mnie zła, że zadzwoniłam na policję bez pytania, Chloe też się wścieka... - Myślisz, że możemy jej ufać? - Raczej tak. Jest zbyt wystraszona, że wykryją jej fałszerstwa, aby miała nas wydać. - Uśmiechnęła się figlarnie. - A jak mleko się rozleje... No cóż, jest przecież naszą małą siostrzyczką i nas kocha. 277 Imogen milczała przez chwilę. - Mimo wszystko lepiej było nie mówić o mamie. - Wiem, wiem. - Nie mogę w to uwierzyć - powiedziała Kat przez telefon. - To nie do pojęcia! Co za potwory! - Nie powinienem zawracać ci głowy - kajał się Matthew. - Z całą pewnością powinieneś. A skoro już to zrobiłeś, to przyjedziesz do mnie na obiad. - Nie chcę ci sprawiać kłopotu. - Możesz mi sprawić tylko jeden: nie przyjechać.